Czyli zdjęcia zrobione ledwie dwa dni po kradzieży owiec i kóz przez fundację Molosy Adopcje i kradzieży dwóch psów na zlecenie wójta Locmana.
Skoro duże, żarłoczne i wymagające dobrej paszy konie były dobrze odżywione, matki szczęśliwie urodziły i odkarmiły źrebięta, to świadczy o tym, że również owce i kozy miały się dobrze i interwencja nie miała racji bytu, była akcją naciąganą, obliczoną na wyrządzenie wielkiej krzywdy hodowczyni i jej zwierzętom. To był chamski, bezwzględny napad. A lewicowa prokuratura olecka kryje złodziei nie wyciągając przeciwko bandytom żadnych konsekwencji.
Nie ma możliwości, by owce i kozy pasące się i pojące z licznych stawów z czystą wodą, swobodnie razem z końmi, były zagłodzone i odwodnione.
Nie ma!
Nie ma!
W tle jeden ze zbiorników z czystą wodą pitną.